czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział drugi.

Wiedziałam, że te drzwi lotniska zmienią moją przyszłość. Teraz jestem zwyczajną dziewczyną z małego miasteczka, które nawet nie znajduje się na mapie, a gdy przekroczę te drzwi, to coś w moim życiu się zmieni. Pytanie tylko czy na lepsze?
Wzięłam głęboki wdech, policzyłam do dziesięciu i wyszłam na zewnątrz. Wieczór- w moim miasteczku pewnie było by cicho, może jedynie odgłos szczekającego gdzieś psa, ale nie tu. Zamęt panujący na lotnisku był zupełnym przeciwieństwem moich przyzwyczajeń. Lekka mżawka, która mnie orzeźwiała, spadała z ciemnego mrocznego nieba, na którym widniał piękny, duży księżyc. Wpatrywałam się w niego przez pewien czas, układając co chwile to inne scenariusze mojego „nowego” życia. Zanim się zorientowałam, lunę zasłoniły chmury. Potrząsnęłam delikatnie głową i moje spojrzenie padło na taksówkę.

-Dobry wieczór- przywitałam taksówkarza z pogodnym uśmiechem. Gruby facet z papierosem w ręku tylko zmierzył mnie wzrokiem. Usłyszałam warkot silnika. Żółta taksówka z trudem odpaliła a facet popatrzył na mnie pytającym wzrokiem. Nic nie mówiąc wsiadłam do środka i podałam mu adres. Wyrzucił swojego papierosa przez okno i ruszyliśmy. Chciałam podziwiać widoki za oknem, miasto nocą wygląda pięknie, lecz niestety nie mogłam, bo szyby taksówki były brudne od ulicznego smogu. Pozostało mi więc siedzieć i czekać na dotarcie do celu. Myślałam o tym jak będzie wyglądać moje mieszkanie, jak poradzę sobie w nowej szkole, co będzie dalej... Zanim się zorientowałam taksówka stanęła a gruby facet zażądał zapłaty. Postanowiłam umilić mu pracę i dołożyłam napiwek, myśląc, że pomoże mi wyłożyć bagaże z auta. Jak bardzo się myliłam, mężczyzna nawet nie raczył się ruszyć. Nieco zła zaczęłam wyjmować walizki i z trzaskiem zamknęłam klapę nie mówiąc nawet „dziękuję”. Patrzyłam jak światełka żółtej taksówki się oddalają. Stałam tak przez dłuższą chwilę wpatrując się w punkt zniknięcia samochodu. Na ulicy było cicho i ciemno, gdzieniegdzie widniały lampy oświetleniowe, ale po za tym nic. Trochę mnie to przerażało, w końcu miałam tu mieszkać, a no właśnie, odwróciłam się na pięcie i zmierzyłam wzrokiem wielki, beżowy blok. 

Patrzyłam tak na duży budynek stojący przede mną. Gdzieniegdzie widniały zaświecone lampy w oknach. Wyostrzyłam wzrok, w jednym z nich zobaczyłam wysoką, czarną kobietę, wyglądającą zupełnie jak moja mama, siedzącą obok małej dziewczynki. Małolata, o blond włoskach coś notowała. Obserwowałam uważnie co dzieje się w oknie. Nagle zobaczyłam, jak czarna kobieta przytula małą dziewczynkę a ta zaś wtula się w ramiona swojej mamy. Moje oczy się zaszkliły. W tej chwili chciałam aby ten gruby facet przyjechał tutaj taksówką i odwiózł mnie na lotnisko. "Co ja robię? Przecież moje miejsce jest w domu!"- wypominałam sobie w myślach. Tęsknota w moim sercu zwiększała się z każdą chwilą. "Mamo, chcę cię teraz tak mocno przytulić"- pomyślałam i po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nagle usłyszałam hałas gdzieś koło mnie. Spojrzałam w kierunku dobiegającego łomotu i zobaczyłam chłopaka, który poprawiał moją, o mało co, nie przewróconą walizkę.

-Przepraszam. To pewnie dlatego, że tak się śpieszę.

Zamilknął na chwilkę. Nawet nie dał mi dojść do słowa. Nie widziałam jego twarzy, nie widziałam nic.

-Nie wiesz może jak mogę trafić pod ten adres?- zapytał. Wydawał się być jakiś spięty. Podał mi  małe zawiniątko. Na zmiętej karce był napisany koślawymi literami jakiś adres.

-Wybacz, ale nie wiem. Jestem tu nowa i jeszcze się nie orientuję.

Zrezygnowany chłopak, wziął ode mnie karteczkę. Popatrzył na moje walizki. 

-To może ja ci pomogę?- zapytał.

Rozważałam nad tym przez dobrą chwilę. Z jednej strony, przecież w ogóle go nie znam, nie wiem nawet jak ma na imię, praktycznie nie wiem o nim nic, ale z drugiej sama sobie nie poradzę z tymi bagażami.

-To jak idziemy?- zapytał chłopak, z walizkami w rękach.

-Daj pomogę ci- zaoferowałam się, ale chłopak tylko pokręcił głową. 

-Prowadź- powiedział z uśmiechem. 

Wchodząc na klatkę schodową przytrzymałam mu drzwi, aby szedł pierwszy, ale nie, on był dżentelmenem

- Panie przodem- powiedział. 

Uśmiechnęłam się do niego ale pewnie i tak tego nie zauważał przez mrok panujący na podwórku. Błądziłam rekom w mroku, szukając włącznika światła."No gdzie jesteś"- myślałam. Chłopak stojący za mną na pewno się niecierpliwił, wywnioskowałam to z tego, że postawił walizki, podszedł do mnie, nagle "pstryk" i wszystko było widać. Odwróciłam głowę w jego stronę i wtedy zobaczyłam jego piękne czekoladowe oczy, obserwujące mnie. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę. Nigdy nie sądziłam, że ktoś zrobi na mnie takie wrażenie. Jego oliwkowa cera idealnie komponowała z roztrzepanymi, czarnymi włosami opadającymi mu na twarz. Malinowe usta, ułożone w pół uśmiechu, zdawały się coś mówić i w końcu te piękne, czekoladowe oczy, otoczone długimi czarnymi rzęsami. Zdawało mi się, że w jego oczach tańczą malutkie iskierki dodające jemu i jego oczom jeszcze więcej urody.

Czerwona koszula, w którą był ubrany, opinała jego idealnie wyrzeźbione ciało. Był męski a zarazem tak pociągający.

-AAAA!!! ZAYN MALIK!!!- usłyszałam pisk jakiejś dziewczyny za plecami. Chłopak popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem.- Mogę prosić o autograf?-zapytała piszcząca. 

-Jasne- powiedział mulat, podszedł do dziewczyny i podpisał jakiś papierek a następnie zrobił z nią zdjęcie. Patrzyłam na tą sytuację z otępieniem, nie wiedziałam o co chodzi. Kim jest ten chłopak? I skąd wzięła się tu ta dziewczyna? "Może tu miesza"- przebiegło mi przez myśl. Przysłuchując się im rozmowie, może było tylko słyszeć "Kocham cię, kocham cię.." z ust tej dziewczyny. 

Panna zanim wyszła, zmierzyła mnie wzrokiem. Nie miałam pojęcie co jest grane. 

-Przepraszam cię za nią- powiedział chłopak, gdy ta piszczałka opuściła hol. 

-Nic się nie stało. Więc jesteś Zayn, tak?

-Tak. Czasem nie chciałbym nim być-westchnął. 

-Dlaczego?-zapytałam zaciekawiona. 

-Z powodu takich fanek jak ta przed chwilą. Człowiek nie może wyjść spokojnie na ulicę, wszędzie ich pełno. Ale gdyby nie one to nie byłoby One Direction- odpowiedział. 

Zapadła niezręczna cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć, może dlatego, że nie miałam pojęcia o czym on mówił. Co to One Direction? I kim jest Zayn? Zakłopotana opuściłam wzrok. Niezręczna cisza strasznie mi się dłużyła, choć pewnie minęła zaledwie minuta. Chłopak chyba wyczuł moje zmieszanie.

-To które to twoje mieszkanie?- przerwał ciszę. 

Rozglądnęłam się za numerkiem 13. Po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich cyferek nie spostrzegłam go.

-Chyba na drugim pietrze...- wydukałam. 

 Zanim się zorientowałam wychodził już po schodach. Podbiegłam, zeby dotrzymać mu tępa, ale było to trudne, bardzo szybko chodził. 
-No, proszę- powiedział stawiając bagaże przed drzwiami wyjściowymi do mojego mieszkania. 

-Dzięki - powiedziałam.

Chłopak tylko uśmiechnął się łobuzersko.

-Tooo... ja się już będę się zbierał.

Nie wiem dlaczego, ale po tych słowach posmutniałam. Jakaś część mnie chciała poznać tego czarnego, chłopaka stojącego przede mną.

-Cześć- powiedział i poszedł. 

Słyszałam jego kroki na korytarzu i jakby na chwilę się zatrzymał, po czym szybko ruszył. Pomyślałam, że jest miły i nawet w moim typie.



Proszę jest drugi. I jak? Może być? Przyznam, że mi się nawet podoba ale mógłby być lepszy :) komentujcie to bardzo motywujące! :) buźka i do następnego♥ xx

9 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że już trochę w tym twoich blogach się pogubiłam, ale sumiennie mam zamair pisać komentarze. Nie chce się powtarzać, bo czytałaś już komentarz. WSPANIAŁY ROZDZIAŁ, WSPANIAŁY BLOG, WSPANIAŁA TY. Bardzo lubię twój styl pisania. Podziwiam cię wręcz:):):)
    Pisz dalej słońce, buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z koleżanką u góry . Cudne po prostu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde szkoda , że sobie poszedł , ale mam nadzieje , że już niedługo się zobaczą ;3
    A rozdział bardzo dobry! *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi sie jak piszesz!
    Ten rozdział jest cudowny :D

    Zapraszam Cię do mnie story-of-my-life-jurka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie ;) Ale chyba zamiast wychodził po schodach to chyba wchodził po schodach, nie wiem jak tam było, ale tak jakoś mi się zapamiętało XD Piszesz interesująco. Po nagłówku widać, że akcja najbardziej będzie się toczyć koło Nialla i Zayna, którego już poznaliśmy ;) Ciekawa fabuła, ciekawie piszesz, przez co chce się jeszcze więcej czytać ;)
    Czekam na NN
    Pozdrawiam ;)
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń